Na forum.stronghold.net.pl wykorzystujemy ciasteczka. Jeśli jeszcze nie masz dość tego typu komunikatów, więcej informacji znajdziesz w Polityce Cookies. zamknij
Wysłany: 1 Wrzesień 13, 21:20 Syria, USA, Rosja, dywizje pancerne i magia
Kopiuję tutaj dyskusję z shoutboxa(mam nadzieję, że nikt nie ma nic przeciwko).
DarnokOk: Cieszmy się, bo w 39 dzieci nie mogły pójść do szkoły... A ja wolę szkołę niż okupację. Tak wgl. słyszałem coś, że jeżeli USA zaatakuje Syrię czy gdzie to tam teraz jest akcja, to Rosja zajmie kraje bałtyckie... Co prawda pierwsze będą Litwa, Łotwa, Estonia, ale stamtąd zająć Polskę po cichu to już nietrudno.
Lord Smerf: DarnokOk, daj źródło.
DarnokOk: Na wiarygodności się nie znam, sorki za jakikolwiek spam który tu powstanie. Pierwsze wyniki po wpisaniu w neta "Rosja zajmie kraje bałtyckie": http://alexjones.pl/pl/aj...e-za-syri%C4%99http://rebelya.pl/post/46...ojusznicy-wejda DarnokOk: http://talbot.nowyekran.p...estonie-i-lotwehttp://korabita.salon24.p...ajow-baltyckichhttp://www.wykop.pl/link/...raje-baltyckie/ DarnokOk: Na wykopie jest artykuł ze źródłem bloga rosyjskiego eksperta.
Lord Smerf: "Aleksandrow ani jego instytut nie są w Rosji wpływowe, nie jest to stanowisko żadnego z przedstawicieli rosyjskich władz".
Lord Smerf: Czyli to ma tą samą rangę, co nasze marzenia o odzyskaniu Kresów. Inna sprawa, że każdego, kto uważa inwazję na Syrię za słuszną moralnie, jestem gotów wyśmiać.
DarnokOk: Mimo wszystko, historia lubi się powtarzać, więc jak nie teraz to kiedyś na pewno. A Rosja gdy przejdzie do czynów nie będzie o tym tak trąbić.
Bordinio: Nie ma się co bać bo te kraje są w NATO. Nie jest możliwe, aby zostały [ te kraje ] pozbawione pomocy. Chociaż biorąc pod uwagę draństwo drugiej WŚ to nigdy nie wiadomo.
Bordinio: Poza tym taka akcja byłaby ostro potępiona, gdyż te kraje są niepodległe i nie stanowią zagrożenia. To, że USA łamią zakaz Rosji, nie może wpłynać na syt. innych państw. Chociaż akurat Rosję przydałoby się wyeliminować z powodów politycznych, tyle że wtedy dojdą Chiny no i nastapi III WŚ
Siwy: Akurat to, że są w NATO bezpieczeństwa nie daje... Jak sam zauważyłeś - takie gwarancje zachodu już raz pokazały ile są warte w praktyce... Co nie zmienia faktu, że nie sądzę, iż Rosja miałaby wywoływać III wojnę światową, a przynajmniej teraz.
Bordinio: Rosja na pewno nie wywoła III WŚ, ale mając taką wizję, Zachód mógłby przymknąć oko na powyższy zamiar zajęcia krajów nadbałtyckich. Tak przy okazji napisałem, że Rosja powinna być wyeliminowana politycznie, a takie coś pociągnie ze sobą interwencję Chin. ( Więc nie ma co marzyć )
Artxt123: Amerykanie szpanują, bo chcą pokazać jakim to są "dobrym" krajem, walczącym w imieniu ludzkości, dodatkowo podnoszą gula Chinom i Rosji. Te kraje z kolei są przeciwne ich wejściu, bo USA jeszcze bardziej zdominowałyby te tereny. Oczywiście, to wejście jest niepotrzebne , tak samo jak niepotrzebne były inne "misje pokojowe". Jedną "misję pokojową" mamy nadal przed, którą przestrzegał bł. Jan Paweł II.
Bordinio: Czy niepotrzebne to nie wiadomo bo mówi się najczęściej o dwóch stronach Asad-rebelianci, a zapomina o trzeciej - terrorystach. Każde "rozprężenie" na Bliskim Wschodzie to ryzyko dozbrojenia ekstremistów.
Bordinio: Na pewno obywatele Syrii chcieliby już pokoju bo z pewnością za dużo jest strat wśród ludności cywilnej, a jak widzimy, na razie jest pewnego rodzaju impass. By zakonczyć walkę, przydałaby się strona trzecia ( nie ta, o której mówiłem wyżej ). Poza tym na razie nie wiadomo jak USA mogłyby wyjść z tego konfliktu z twarzą.
Lord Smerf: Nie potrzeba strony trzeciej, wystarczy nie wspierać rebeliantów.
Bordinio: Dobrze wiesz, że tak się nie da. Jak nie legalnie to nielegalnie. handlarze bronią i inni mają w tym swój interes.
Lord Smerf: To akurat nie jest żaden argument. To, że ktoś zamierza zamordować innego człowieka i najprawdopodobniej znajdzie sposób, żeby uzyskać broń do tego potrzebną, nie znaczy, że sami powinniśmy mu włożyć siekierę w dłoń.
Bordinio: Rebelianci i tak będą wspierani, obie strony będą się wykrwawiać, a najbardziej ucierpi jak zawsze środowisko cywilne. Powinni wprowadzić zawieszenie broni, ale coz tego jak żadna ze stron nie chce ustąpić.
Siwy: E tam propaganda. Rząd syryjski ma przewagę nad rebeliantami, a USA niepotrzebnie chce się mieszać, by zrobić jeszcze większą rozwałkę. Najlepiej by było, gdyby się tam nie wcinali. Spóźnili się o jakieś 74 lata, by nieśc pomoc światu, kiedy owa była niezbędna. A ponadto potem, jak zwykle, i tak pomogli nie tym co trzeba.
Lord Smerf: Prawda jest taka, że USA ma istotnie takie samo prawo do "interwencji" w Syrii, co Rosja do zajęcia krajów nadbałtyckich.
Bordinio: Wydaje mi sie, że jesteś w błędzie Lordzie. Raz, że to cywilizowana Europa i tym samym inna kultura niż na Bliskim Wschodzie. Dwa, że w tych krajach panuje demokracja i nie tocza się żadne działania wojenne, prowadzące do wycieku arsenału lub destabilizacji w regionie ( tym bardziej są to państwa raczej sojusznicze ). Trzy, Syria tłumiła prostesty bronią, a na jej czele stoi człowiek, który być może użył gazu bojowego, który jest zakazany poprzez reguły prowadzenia wojny.
Siwy: Rosja nie ma żadnego prawa, a USA ma pretekst.
Bordinio: Poza tym inne kraje nie mogą dostać po tyłku za działania USA, które jest supermocarstwem i teoretycznie może wszystko. ( w granicach rozsądku ) Dyskusja o sile supermocarstw to inna bajka.
Bordinio napisał/a:
Wydaje mi sie, że jesteś w błędzie Lordzie. Raz, że to cywilizowana Europa i tym samym inna kultura niż na Bliskim Wschodzie.
Mimo wszystko nie widzę tego błędu. Nie ma powodu, żeby uważać rząd Assada za mniej prawowity niż polski(może nawet bardziej, w końcu władza została odziedziczona).
Bordinio napisał/a:
Dwa, że w tych krajach panuje demokracja i nie tocza się żadne działania wojenne, prowadzące do wycieku arsenału lub destabilizacji w regionie ( tym bardziej są to państwa raczej sojusznicze ).
Nie wiem, co ma do tego demokracja, ale odpowiem pytaniem. Czy "wewnętrzne bankructwo państwa polskiego" jest wystarczającym powodem, żeby usprawiedliwić atak ZSRR na Polskę i nie mieć go nikomu za złe?
Bordinio napisał/a:
Trzy, Syria tłumiła prostesty bronią, a na jej czele stoi człowiek, który być może użył gazu bojowego, który jest zakazany poprzez reguły prowadzenia wojny.
"Być może" to baaardzo dużo powiedziane. 0 dowodów, a z taktycznego punktu widzenia użycie broni chemicznej przez rząd byłoby zupełnie nieuzasadnione.
Siwy napisał/a:
Rosja nie ma żadnego prawa, a USA ma pretekst.
Pretekst zawsze się znajdzie, z wszystkiego można zrobić konflikt na skalę światową. Dlatego jestem zdania, że pretekst to za mało, żeby przeciętny człowiek(bo nie mówię tutaj, rzecz jasna, o dyplomatach) mógł uznać taką ingerencję za słuszną.
Mimo wszystko nie widzę tego błędu. Nie ma powodu, żeby uważać rząd Assada za mniej prawowity niż polski(może nawet bardziej, w końcu władza została odziedziczona).
Wszystko ładnie, pięknie, ale zawsze wydawało mi się, że zachodzi relacja :władza<obywatele:. To prawda, że pewnie tylko [lub mniej niż ] połowa jest za obaleniem Asada, ale jakoś nikt nie wypracował odpowiedniego konsensusu. Chociaż ja tutaj jestem zdania, że niepotrzebnie rozdmuchali płomień arabskiej rewolucji bo praktycznie rzecz ujmując, Asad nie uznaje prawa szariatu i innych pierdół. Jednakże jak już doszło do powstania i w rezultacie do wojny domowej to uwidoczniła się "chęć" Syryjczyków do ustanowienia innego ustroju. Wszyscy wiedzą, że obecnie dyktator bardzo źle się kojarzy i ustrój z nim na czele - większości - wydaje się opcją, którą trzeba jak najszybciej zmienić. ( bo godzi w wolność, ludzie nie czują swobody i są uciskani ; jedynym dopuszczalnym ustrojem jest demokracja - takie jest przekonanie )
Cytat:
Nie wiem, co ma do tego demokracja, ale odpowiem pytaniem. Czy "wewnętrzne bankructwo państwa polskiego" jest wystarczającym powodem, żeby usprawiedliwić atak ZSRR na Polskę i nie mieć go nikomu za złe?
To były inne czasy, dzisiaj jest to nie do pomyślenia. ZSRR się bardzo panoszył w dawnych dziejach bo ostrzył sobie na nas cały czas zęby, więc nie dziwne, że wchodzili do Polski jako "gwarant bezpieczeństwa". // Jak tak dalej pójdzie to być może historia się powtórzy bo obecne rządy są tak nieudolne, że widmo "bankructwa" Polski zaczyna być widoczne. //
Cytat:
"Być może" to baaardzo dużo powiedziane. 0 dowodów, a z taktycznego punktu widzenia użycie broni chemicznej przez rząd byłoby zupełnie nieuzasadnione.
Oczywiście, że byłoby to nieuzasadnione, ale czy wojska syryjskie uporały się do tej pory z rebeliantami ? Nie. Wojna domowa toczy się już prawie dwa lata i mimo wyszkolenia, lotnictwa itp. Baszar nie może zdławić oporu. Do tego podam przykład USA. Czy zrzucenie bomby atomowej na Japonię nie było nieuzasadnione ? USA wygrywały tą wojnę, a praktycznie już ją wygrały. Kapitulacja miała wyjść na dniach, a mimo to użyto bomby w celu sprawdzenia samej broni jak i odzewu światowego.
Dlatego napisałem, że użycie jest możliwe bo tego wykluczyć nie można. Równie dobrze mogli to robić rebelianci, żeby sprowokować kraje do interwencji. Tak samo prawdopodobnym jest, że ekstremiście przetransportowali broń chemiczną w głowicach identycznego typu jakie posiada Asad. Wszystko szło przez Katar i mogło być finansowane przez Arabię Saudyjską. Pytanie tylko czemu zwlekał Asad z wpuszczeniem ONZ na teren zrzutu. Myślę, że ONZ nie jest na tyle głupie by od razu, po znalezieniu śladów wskazujących na Asada, oskarżyć go o tą zbrodnię.
Cytat:
Pretekst zawsze się znajdzie, z wszystkiego można zrobić konflikt na skalę światową. Dlatego jestem zdania, że pretekst to za mało, żeby przeciętny człowiek(bo nie mówię tutaj, rzecz jasna, o dyplomatach) mógł uznać taką ingerencję za słuszną.
Tu się zgadzam, ale wystarczy obecna manipulacja mediów by powstała w umysłach autoryzacja/przyzwolenie na taką interwencję.
// Należałoby zawrzeć zawieszenie broni i sprawdzić rebeliantów, o co tak dokładnie walczą.
Wszyscy wiedzą, że obecnie dyktator bardzo źle się kojarzy i ustrój z nim na czele - większości - wydaje się opcją, którą trzeba jak najszybciej zmienić. ( bo godzi w wolność, ludzie nie czują swobody i są uciskani ; jedynym dopuszczalnym ustrojem jest demokracja - takie jest przekonanie )
Na szczęście my wiemy, że to nieprawda.
Bordinio napisał/a:
Oczywiście, że byłoby to nieuzasadnione, ale czy wojska syryjskie uporały się do tej pory z rebeliantami ? Nie. Wojna domowa toczy się już prawie dwa lata i mimo wyszkolenia, lotnictwa itp. Baszar nie może zdławić oporu.
Całkiem możliwe, że już uporałyby się, gdyby nie pomoc z Zachodu.
Bordinio napisał/a:
Czy zrzucenie bomby atomowej na Japonię nie było nieuzasadnione ? USA wygrywały tą wojnę, a praktycznie już ją wygrały. Kapitulacja miała wyjść na dniach, a mimo to użyto bomby w celu sprawdzenia samej broni jak i odzewu światowego.
Różnica jest taka, że tutaj siły rządowe walczą na własnej ziemi i użycie broni masowego rażenia w tej sytuacji byłoby strzałem w stopę. Ponadto, jak zauważył też Hunter na sb, Obama zapowiadał, że zainterweniuje, jeśli zostanie użyta broń chemiczna - Assad wiedziałby, że po czymś takim ściągnąłby sobie na głowę USA i nie tylko.
Ponadto, jak zauważył też Hunter na sb, Obama zapowiadał, że zainterweniuje, jeśli zostanie użyta broń chemiczna - Assad wiedziałby, że po czymś takim ściągnąłby sobie na głowę USA i nie tylko.
Mógł stawiać na to, że nikt się nie dowie lub po prostu zbzikować, co się zdarza. Życie nie zawsze jest logiczne, argumenty przeciwko użyciu broni przez niego są mocne, ale nigdy nie można wykluczyć innej opcji. Zresztą myślę, że i tak trudno stwierdzić kto jej tak naprawdę użył. Nawet jeśli nie on, a dowody ( nawet spreparowane ) będą go obciążały to USA zaatakuje bo taki ma interes.
Wcześniej ze stroną trzecią chodziło mi niekoniecznie o inwazję, a raczej o mediatora, który obecnością wojsk trzecich mógłby - przynajmniej na trochę - zatrzymać walki.
Bardzo prawdopodobne, że Syria stanie się bardzo niebezpiecznym państwem, jeśli USA zdecyduje się zlikwidować Asada i jego armie. Rządy mogą przejąć ekstremiści, którzy w zasadzie użyją władzy do celów terrorystycznych. Bardzo trudno jest oceniać i analizować w sposób obiektywny to, co dzieje się daleko stąd, szczególnie, że mamy - raczej na pewno - wiele działań niejawnych.
Ty byś nie chciał sabotować programu nuklearnego państwa, które jest blisko Ciebie, i które wieszczy rychłą eksterminację Twojej osoby ? No niestety to nie jest tylko wina Izraela, że ich tak nienawidzą. Głównie jest to wina wielkich zwycięzców, którzy dokonali sztucznego rozlokowania państw. ( Coś na wzór Afryki ) Im mniej państw ma broń jądrową, tym lepiej. Każdy ma jakiś swój interes.
Wtrącę swoje 3 grosze na temat Syrii. Amerykanie (a przynajmniej Obama i jego świta) z jednej strony chcą zaatakować Syrię, a z drugiej strony potwornie obawiają się upadku Asada. Obama rok palnął głupią obietnicę, która mówiła że jeśli Asad użyje broni chemicznej to wtedy Amerykanie dokonają interwencji. W końcu ktoś tej broni użył, Amerykanie są święcie przekonani że to zrobił Asad, więc teraz kolej na ich ruch. Jeśli tego nie zrobią, strącą mocno na prestiżu, okażą się papierowym tygrysem, który straszy, straszy a nie jest w stanie wypełnić swoich obietnic. Zachód (zachodnie państwa są pełne hipokryzji - oskarżają i potępiają Asada, a z drugiej strony same nie chcą interweniować w Syrii. Chociaż one, w przeciwieństwie do USA, mają tą wygodę że nikt nie nakreślał Asadowi czerwonej linii) oraz prozachodnia opozycja syryjska oskarży USA o dalsze przyzwolenie na używanie broni chemicznej w Syrii, natomiast Rosja, Chiny, Iran i inne "niesojusznicze" państwa USA dostaną animuszu na scenie międzynarodowej i coraz śmielej będą się sprzeciwiać Amerykanom (bo co oni im zrobią ?) Obama wie że jeśli USA nie podejmą interwencji w Syrii to nie dość że mocno on, jak i całe Stany Zjednoczone, stracą nie tylko na prestiżu ale też zaufanie amerykańskich sojuszników do Stanów mocno spadnie.
Ale jest też druga strona, która powoduje że Amerykanie jak ognia boją się interwencji w Syrii. Upadek rządów Asada to otwarcie puszki Pandory. Asad jest jaki jest, ale ma jedną, cholerną zaletę dla świata - jest przewidywalny (i potrafi trzymać krótko za pysk islamistów). Natomiast nie ma czegoś takiego jak jednolita syryjska opozycja - jest to zlepek różnych grup, mających różne interesy, połączonych wspólnym celem - obaleniem Asada (w ogóle to stron walczących w tym konflikcie jest strasznie dużo - jest rządowa armia, dezerterzy z rządowej armii, najemnicy, ochotnicy, Kurdowie - jedni wspierający Asada, inni nie, Hezbollah, Al-Kaida i inni sunniccy ekstremiści itd - jest w czym wybierać) . Jeśli do tego doprowadzą, to zapewne wśród nich wybuchnie walka o władzę, a wtedy przywódco zdobędą islamscy ekstremiści (którzy mocno wyróżniają się w trakcie tego konfliktu), co nie będzie dla nikogo korzystne. Historia uczy że takie przypadki się zdarzają, wystarczy się cofnąć całkiem niedawno w czasie, do Afganistanu na przełomie lat 80-tych i 90-tych, kiedy mudżahedini, których zjednoczyła walka o wypędzenie Sowietów i obalenie socjalistycznych władz, po realizacji swoich celów zaczęli walczyć między sobą o władzę. Sytuację szybko wykorzystali talibowie, którzy w krótkim czasie opanowali kraj i zdobyli władzę. Nie będę opisywał jak wyglądał kraj pod ich rządami, ale w porównaniu z ich rządami to średniowiecze w Europie wysiada. Jednak sprawa Syrii jest bardziej skomplikowana niż sprawa Afganistanu, gdyż Syria leży w bardziej niestabilnym rejonie, a wszystko odbywa się w bardziej niestabilnych czasach. Bo gdy do władzy dojdą ekstremiści to nie tylko w Syrii, ale na całym Bliskim Wschodnie wybuchnie chaos, poleje się jeszcze więcej krwi a sam region może być pogrążony przez dziesięciolecia w wojnach (znacznie bardziej krwawych niż poprzednie). Już dziś wiele krajów regionu stoi na krawędzi wojny domowej - Irak, Libia, Egipt... Chaos rozleje się też zapewne na Liban, Jordanię, Tunezję, Algierię, Jemen, Izrael i wiele, wiele innych państw. Zdobycie władzy w Syrii przez islamskich ekstremistów zachęci ekstremistów z innych krajów do walki. A region Bliskiego Wschodu jest bardzo ważny dla reszty świata - są tam olbrzymie złoża ropy naftowej i gazu ziemnego, wciąż potrzebnej dla innych. Chaos w tym regionie to zakłócenia w dostawach tych surowca do innych oraz wzrost cen na światowych rynkach, co nie jest korzystnie dla nikogo (no, poza Rosją). Poza tym przejęcie tego rejonu świata przez ekstremistów spowoduje powstanie jednej, wielkiej wylęgarni terrorystów, którzy będą atakować inne rejony świata. Czarny scenariusz ? Tak, ale jak najbardziej możliwy. No i oczywiście nie można zapominać, że zdecydowana większość Amerykanów nadal pamięta jak skończyła się walka o "wolność i demokrację" w Iraku (co ciekawe motywem interwencji, która obaliła Husajna, też była broń chemiczna), w Libii (obecnie kraj znajduje się na krawędzi wojny domowej podobnie jak Irak, natomiast broń, która znikła z Libii, została wykorzystana do wywołania rebelii w Mali i Czadzie oraz kilku innych państwach), czy jak się kończy w Afganistanie, gdzie zagraniczne wojska uciekają z podkulonym ogonem (podobnie jak Ruscy).
Amerykanie wiedzą że obalenie Asada niesie długofalowe, nieprzewidywalne, negatywne skutki, nie tylko dla Syrii ale i dla całego rejonu. Dlatego będą albo próbować wykręcić się z tej decyzji z twarzą (poprzez głosowanie w Kongresie, jeśli atak nie zostanie przez niego poparty to Amerykanie będą się tłumaczyć że była to demokratyczna decyzja wybranych w demokratycznych wyborach przedstawicieli społeczeństwa i że w ogóle Ameryka to kraj cud malina) albo jeśli zaatakują to zrobią wszystko aby jak najmniej szkodzić Asadowi, zrobią parą nalotów podobnych do tych, co kilka miesięcy wcześniej zrobili Żydzi, i z dumą obwieszczą światu że zły reżim Asada został ukarany. I wilk syty, i owca cała. Później zalecane by było aby czekać i patrzeć jak strony konfliktu się wykrwawiają, aż w końcu wojnę wygra armia Asada (gdyż to ona ma przewagę) i osłabionemu Baszszarowi al-Asadowi złożyć propozycje nie do odrzucenia.
Co do torpedowania irańskiego programu atomowego - wątpię aby było to na rękę Żydom (jak i całemu Zachodowi). Fakt, faktem że Iran może stracić potężnego sojusznika, jakim była Syria Asada, ale upadek Asada będzie miał bardzo wysoką cenę, za wysoką, nawet dla Izraela. No bo dla Izraela lepszy jest Asad z bronią chemiczną niż islamscy fanatycy z bronią chemiczną. Bo ten w latach 90', po śmierci swojego tatusia, chciał się z Żydami dogadać, a kiedy ci zbombardowali mu ośrodek, w którym były prowadzone prace nad bronią jądrową (w 2010 czy 2011 roku, krótko przed wybuchem wojny domowej), ten tylko pogroził im możliwością bombardowania izraelskich miast bronią chemiczną, ale był na tyle mądry że taki plan całkowicie nie wchodził w grę. Natomiast co zrobią islamscy ekstremiści, zaślepieni wiarą, jeśli w ich łapska wpadnie władza oraz arsenał broni chemicznej ? Bez skrępowania użyją jej przeciwko największemu złu, jakim jest Izrael i innym zachodnim państwom, i z niecierpliwością będą czekać na nagrodę od Allaha, za zabicie niewiernych, w postaci spotkania dziewic w raju.
Co do użycia samej broni chemicznej... Byłoby trochę głupotą ze strony Asada, aby jej użył w trakcie inspekcji ONZ-tu, która ma na celu zbadanie wcześniejszych przypadków jej użycia, i co najważniejsze inspekcja ta została zaproszona przez samego Asada. Poza tym wojska Asada odnoszą sukcesy na froncie, wypierając opozycję... Po co miałby jej używać ? Moim zdaniem to ktoś z opozycji użył jej, aby sprowokować atak Zachodu, który zmieni stosunek sił i pozwoli opozycji wyjść z trudnej sytuacji (podobnie jak było w Libii, gdzie opozycja przegrywała z Kadafim, ale po nalotach jego armia się rozsypała co pozwoliło opozycji wygrać). To jest bardziej logiczne. Spotkałem się z opiniami że syryjska opozycja nie była w stanie wejść w posiadanie sarinu, więc ja się pytam - to jakim prawem weszła w posiadanie sarinu sekta Najwyższej Prawdy, która zagazowała tokijskie metro w 1995 roku.
Cytat:
Wszyscy wiedzą, że obecnie dyktator bardzo źle się kojarzy i ustrój z nim na czele - większości - wydaje się opcją, którą trzeba jak najszybciej zmienić. ( bo godzi w wolność, ludzie nie czują swobody i są uciskani ; jedynym dopuszczalnym ustrojem jest demokracja - takie jest przekonanie )
Bordinio, jest jeden problem - na Bliskim Wschodzie nie ma czegoś takiego jak demokracja, ludzie tego nie znają. Jedynymi demokratycznymi państwami na B. Wschodzie jest Izrael (ale to kraj z innej bajki), Tunezja (właściwie to Afryka Północna, ale od B. Wschodu się nie różni, demokracja jest tam od niedawna i nie ma raczej tam jasnej przyszłości) i jak się uprzeć to można uznać Turcję ze demokratyczny kraj (chociaż ja bym uznał że jest to kraj półdemokratyczny, armia nadal ma tam dużo do powiedzenia, chociaż islamistyczny Erdogan robi wszystko by jej wpływy ograniczyć a całą władzę przejąć w swoje łapska). Na Bliskim Wschodzie istnieją 3 formy władzy - absolutystyczne monarchie (choć o różnym stopniu zliberalizowania - co kraj to obczaj), świeccy dyktatorzy oraz władza islamskich fanatyków. W Syrii nie ma raczej możliwości wprowadzenia monarchia, więc pozostają dwie kolejne opcje. Jaka jest różnica między tym wstrętnym, świeckim dyktatorem a ekstremistami ? Można powiedzieć że dość subtelna - pod rządami dyktatora normalnie działają kościoły, chrześcijanie mogą normalnie odprawiać swoje obrzędy i nie muszą kryć się ze swoją wiarą. Pod rządami fanatyków kościoły i świątynie innych wyznań niż islam są wysadzane w powietrze, innowiercy mordowani albo wypędzani z kraju. Kobiety pod rządami świeckich dyktatorów mogą normalnie się uczuć, pracować, prowadzić samochody, normalnie się ubierać. Pod rządami fanatyków kobietom robić tego nie wolno, muszą siedzieć zamknięte w domu, nie mogą z niego wychodzić bez męskiego opiekuna, oczywiście w odpowiednim stroju, a sam mąż musi w domu zamurować okna aby żon nie było widać z poziomu ulicy. Oczywiście w islamistycznym państwie nikt się nie przejmuje tym że niezliczone ilości kobiet są okaleczane, mordowane i gwałcone (zresztą, zgwałcona kobieta jest oskarżana o cudzołóstwo i skazywana na ukamienowanie). W dyktatorskim państwie można grać w gry wideo, komputerowe, uprawiać sport. W państwie fanatyków za takie rzeczy albo obcina się ręce albo się wiesza. W państwie dyktatora nie wolno mówić nic złego o władzy, inaczej idzie się do więzienia. W islamistycznym państwie trzeba wszystko mówić zgodnie ze słowem Allaha, inaczej czeka człowieka śmierć. W islamistycznym państwie odbywają się procesy, w których każe się ludzi za uprawianie czarów (tak, tak, w XXI wieku !!!), w dyktatorskim państwie tego nie ma. W islamistycznym państwie mężczyzna musi mieć zapuszczoną brodę, inaczej dostaje dużą ilość batów po plerach (to samo czyni się z kobietami które noszą staniki), w dyktatorskim państwie tego nie ma. I wiele, wiele małych, aż subtelnych różnic. Oczywiście nie w każdym islamistycznym państwie jest tak źle (chociaż jedynym dobrym krajem rządzonym przez islamistów, który przychodzi mi do głowy jest tylko Iran) to w większość islamistycznych krajów to tragedia dla ich mieszkańców (Afganistan za talibów, Somalia w rejonach kontrolowanych przez radykałów, Azwad w Mali, Arabia Saudyjska).
Co do Rosji i zajęcia krajów bałtyckich to po prostu majaczenie jakiegoś ruskiego profesorka, któremu epoki się pomyliły. Najbardziej mnie rozśmieszyło że w 1940 roku połowa Łotyszy i Estończyków witała armię czerwoną kwiatami. Tak, ma rację z witaniem kwiatami, tyle że nie w 1940 roku a w lecie 1941, nie armii czerwonej a armii niemieckiej, nie połowa Łotyszy i połowa Estończyków a całe społeczeństwa tych krajów. Oczywiście Rosjanie wściekają się na Amerykanów z powodu swoich kompleksów. Z tego że Amerykanie mogą zaatakować Syrię, Irak i wiele innych państw nie patrząc na zdanie innych i olewając RB ONZ, gdyż są najsilniejsi na świecie, a Rosjanie praktycznie tego nie mogą (w trakcie wojny w Gruzji Rosja musiała się wycofać, gdyż pretensje mieli do nich Chińczycy, którzy prowadzili interesy w tym kraju i wojna nie była im na rękę, a Chiny to silniejszy kraj od Rosji. W przypadku USA takiego problemu by nie było, gdyby to Amerykanie walczyli z Gruzinami to po prostu olaliby chińskie żale). Poza tym Rosja obawia się że straci kolejnego sojusznika, a tych na świecie jest coraz mniej.
Ehh, koniec tego bełkotu. Gratuluję temu komu chciało się czytać całość .
Wszyscy wiedzą, że obecnie dyktator bardzo źle się kojarzy i ustrój z nim na czele - większości - wydaje się opcją, którą trzeba jak najszybciej zmienić. ( bo godzi w wolność, ludzie nie czują swobody i są uciskani ; jedynym dopuszczalnym ustrojem jest demokracja - takie jest przekonanie )
Z tym to chodziło mi o uwypuklenie spojrzenia z perspektywy "demokratycznej" i cywilizowanej Europy. To prawda, że w tamtych krajach musi być silny autorytet i demokracja nie zadziała, a przynajmniej nie tak, jak powinna. Jak zauważyłeś, ludzie tego nie znają bo tam trzymano ludzi, albo religią, albo wojskiem itp. Ludzie nie mają jeszcze umiejętności związanej z decydowaniem o sobie w sposób globalny no i doświadczenia.
Cytat:
W przypadku USA takiego problemu by nie było, gdyby to Amerykanie walczyli z Gruzinami to po prostu olaliby chińskie żale).
Oj, tutaj nie byłbym tego taki pewien. USA są zadłużone po uszy u Chińczyków. Gdyby nie ich dobra wola, USA by zbankrutowały, co pewnie doprowadziłoby do Wojny Amerykańsko-Chińskiej. Uważam, że obecnie żadne państwo, ani supermocarstwo nie może olać zdania Chin.
A tak to tekst Panzera chyba podsumowuje wszystko bardzo szczegółowo no i nie trudno się z nim zgodzić.
Gra w: Stronghold & Stronghold Crusader
Wiek: 26 Posty: 799 Skąd: Z forum. Medale: Brak
Wysłany: 5 Wrzesień 13, 20:01
Cytat:
Ehh, koniec tego bełkotu. Gratuluję temu komu chciało się czytać całość .
Z czystym sercem mogę powiedzieć, że przeczytałem wszystko .
Cytat:
Ty byś nie chciał sabotować programu nuklearnego państwa, które jest blisko Ciebie, i które wieszczy rychłą eksterminację Twojej osoby ?
Przedstawiałem sytuację obiektywnie. Oczywiście, jeżeli byłbym na miejscu żydów chciałbym pozbyć się broni nuklearnej przeciwnika, który ma zamiar pozbyć się ich państwa. Jeżeli byłbym na miejscu Irańczyków chciałbym mieć mocnego haka na Izrael
Z tym to chodziło mi o uwypuklenie spojrzenia z perspektywy "demokratycznej" i cywilizowanej Europy. To prawda, że w tamtych krajach musi być silny autorytet i demokracja nie zadziała, a przynajmniej nie tak, jak powinna. Jak zauważyłeś, ludzie tego nie znają bo tam trzymano ludzi, albo religią, albo wojskiem itp. Ludzie nie mają jeszcze umiejętności związanej z decydowaniem o sobie w sposób globalny no i doświadczenia.
Ta cywilizowana i demokratyczna Europa jest w stanie usadowić na szczytach władz pozaeuropejskich państw nawet samego diabła, jeśli tylko będzie mieć w tym interes. Oczywiście zrobi to pod pretekstem walki o wolność i demokrację, bo tak dla samej kasy to trochę głupio robić. Zawsze musi być to okraszone ideologią. Co prawda proces mieszania się Europy (oraz USA) w proces zmian władz (oczywiście korzystnych dla Zachodu) w III świecie znacznie się ograniczył, ale nadal trwa. Dziś w tym procesie bryluje Francja (jeśli chodzi o Europę), jeden z największych krzykaczy w sprawie syryjskiej, która utrzymuje w swoich byłych koloniach szereg dyktatów, oskarżanych o korupcję, łamanie praw człowieka po zbrodnie wojenne. Oczywiście nie robi tego za darmo - w zamian za swoją protekcję (w razie zagrożenia utraty władzy przez jej "podwładnych", Francja często wysyła do Afryki swoich spadochroniarzy i Legię Cudzoziemską aby bronili zaprzyjaźnionych dyktatorów) dostaje olbrzymie ilości ropy naftowej, rud uranu, żelaza, boksytu, innych metali, szlachetne drewno itd. Poza tym na rynkach tych państw francuskie towary mają pierwszeństwo zbytu, zwłaszcza broń... Oczywiście kiedy pozarządowe organizacje oskarżają Francję o wspieranie tych dyktatorów(zarówno finansowe, polityczne i zbrojne), francuski rząd nabiera wody w usta, a kiedy trzeba się tłumaczyć z interwencji w innych krajach, to zawsze się tłumaczą że robili to w imię pokoju, wolności i obrony demokracji. Podobnie działają Stany Zjednoczone, patrz Irak, gdzie pod pretekstem "wyzwalania" irackiego narodu spod tyranii wstrętnego Husajna, Amerykanie pojechali po dodatkową ropę naftową. Cóż, trochę inaczej wyszło niż chcieli....
Cytat:
Oj, tutaj nie byłbym tego taki pewien. USA są zadłużone po uszy u Chińczyków. Gdyby nie ich dobra wola, USA by zbankrutowały, co pewnie doprowadziłoby do Wojny Amerykańsko-Chińskiej. Uważam, że obecnie żadne państwo, ani supermocarstwo nie może olać zdania Chin.
Chińczycy wykupywaniem amerykańskich obligacji i amerykańskiej waluty sami się wkopali. Oczywiście mogą straszyć Amerykanów podjęciem kroków, które mogą doprowadzić do bankructwa USA, ale to są działania na bardzo krótką metę, które umożliwiają realizację jakichś mało znaczących celów ze strony USA dla Chińczyków. Ale zarówno pierwsi jak i drudzy wiedzą że bankructwo USA jest bardzo szkodliwe dla chińskiej gospodarki. Po pierwsze bankructwo oznacza przepadek chińskiej kasy (a są to spore kwoty) zainwestowanej głównie w amerykańskie obligacje (no chyba że Chińczycy je ubezpieczyli, w co wątpię), a po drugie, co jest jeszcze gorsze, zahamowanie chińskiego eksportu (nie tylko do największego importera chińskich produktów, czyli USA, ale i do innych państw świata, w tym UE, bo zawsze gdy źle się dzieje w światowej gospodarce amerykańskiej to źle się dzieje w światowej gospodarce), co dla CHRL, z którego ona żyje, oznacza kłopoty gospodarcze a te automatycznie równają się kłopotom społecznym. Tak więc Chińczycy, pomimo swoich gróźb, nadal będą pompować setki miliardów dolarów w Amerykę, tylko po to aby utrzymać przy życiu swoją gospodarkę, a Amerykanie nadal będą robić to co będą chcieli. Natomiast wojna chińsko-amerykańska jest całkowicie niemożliwa, chińska armia nie dorównuje praktycznie pod każdym względem amerykańskiej armii, zwłaszcza jeśli chodzi o poziom technologiczny. W najnowszej historii jednym państwem, z którym Amerykanie musieli się liczyć, był Związek Radziecki, ale jego już dawno nie ma. Innych nie było i długo nie będzie. Tak więc jeszcze przez długi czas Amerykanie będą na świecie hegemonem, czy to się komuś podoba czy nie.
Cytat:
Przedstawiałem sytuację obiektywnie. Oczywiście, jeżeli byłbym na miejscu żydów chciałbym pozbyć się broni nuklearnej przeciwnika, który ma zamiar pozbyć się ich państwa. Jeżeli byłbym na miejscu Irańczyków chciałbym mieć mocnego haka na Izrael
Żydzi wiedzą że uzyskanie broni przez Iran nie jest dla nich jakimś zagrożeniem. Jedynie zmienia układ sił na Bliskim Wschodzie (właściwie wprowadza niejako stan równowagi) i uniemożliwia Żydom straszenie innych, wrogich państw użyciem wobec nich broni atomowej, gdyż to spowoduje groźby ze strony Iranu. Ale uzyskanie broni atomowej przez Iran nie spowoduje że ten będzie miał odwagę jej użyć w ataku na Izrael. Byłoby to kompletne samobójstwo dla Iranu. Jeśli jednak Iran zdecyduje się użyć wobec Izraela, to Izrael odpowie tym samym (mogą im w tym pomóc też Amerykanie). Różnica między Izraelem a Iranem jest taka że ten pierwszy ma rozbudowany system obrony antybalistycznej (Arrow-2), natomiast do tego drugiego sprzedaż rosyjskich S-300 idzie jak krew z nosa, do dziś żaden zestaw nie został dostarczony. Druga różnica będzie (jeśli tylko Iran uzyska broń atomową) że Izrael broni jądrowej i tak będzie miał od Iranu więcej. Tak więc w przypadku potencjalnego konfliktu jądrowego między tymi państwami Izrael zestrzeli parę irańskich rakiet nad pustynią, natomiast izraelskie rakiety dolecą do celu i zamienią irańskie miasta w pył. Ot, taka mała różnica.
Gra w: Stronghold & Stronghold Crusader
Wiek: 26 Posty: 799 Skąd: Z forum. Medale: Brak
Wysłany: 1 Październik 13, 20:19
Cytat:
Żydzi wiedzą że uzyskanie broni przez Iran nie jest dla nich jakimś zagrożeniem. Jedynie zmienia układ sił na Bliskim Wschodzie (właściwie wprowadza niejako stan równowagi) i uniemożliwia Żydom straszenie innych, wrogich państw użyciem wobec nich broni atomowej, gdyż to spowoduje groźby ze strony Iranu. Ale uzyskanie broni atomowej przez Iran nie spowoduje że ten będzie miał odwagę jej użyć w ataku na Izrael. Byłoby to kompletne samobójstwo dla Iranu. Jeśli jednak Iran zdecyduje się użyć wobec Izraela, to Izrael odpowie tym samym (mogą im w tym pomóc też Amerykanie). Różnica między Izraelem a Iranem jest taka że ten pierwszy ma rozbudowany system obrony antybalistycznej (Arrow-2), natomiast do tego drugiego sprzedaż rosyjskich S-300 idzie jak krew z nosa, do dziś żaden zestaw nie został dostarczony. Druga różnica będzie (jeśli tylko Iran uzyska broń atomową) że Izrael broni jądrowej i tak będzie miał od Iranu więcej. Tak więc w przypadku potencjalnego konfliktu jądrowego między tymi państwami Izrael zestrzeli parę irańskich rakiet nad pustynią, natomiast izraelskie rakiety dolecą do celu i zamienią irańskie miasta w pył. Ot, taka mała różnica.
Oczywiście, Irańczycy nie są tacy głupi by użyć atomówek. Tak jak napisałem, chcą mieć haka na Izrael, który na razie ma nad nimi przewagę.
Gra w: Stronghold, Stronghold Crusader
Wiek: 31 Posty: 283 Skąd: Radom/Kraków Medale: Brak
Wysłany: 8 Listopad 13, 10:35
Wybaczcie lekki off-topic ale nie spodziewałem się, że nawet tutaj dopadnie mnie twórczość Kelthuzza. Kielecki Bard jest najwyraźniej wszędzie. Co się tyczy zaś samej wojny domowej w Syrii to mogę utożsamić się z postami Lorda Smerfa.
_________________ "Crux - półmityczna legenda forum" - Siwy
"...na dłuższą metę nie opłaca się ufać żadnym politykom, zaś w krótkiej perspektywie co najwyżej tym, którzy nie mają nic do stracenia (a póki Crux nie założy nam jakiejś nowej Żelaznej Gwardii, o tych ostatnich możemy tylko pomarzyć)" - Lord Smerf
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum