Na forum.stronghold.net.pl wykorzystujemy ciasteczka. Jeśli jeszcze nie masz dość tego typu komunikatów, więcej informacji znajdziesz w Polityce Cookies. zamknij
ech... ja mam pecha do zwierząt. Najpierw miałem psa, który zjadał kury i musiałem go oddać. Potem miałem drugiego psa miał na imię Plutek to dostał udaru słonecznego i mu się we łbie pomieszało, normalnie zwariował babcie ugryzł! Musieli go uśpić Niedawno dostałem dwa koty. Jednego przejechał bus szkolny jak wsiadłem a drugi se poszedł i nie przyszedł No i teraz mam psa przybłędę Miśka ale go nie lubię bo jest fiśnięty i strasznie skacze i wgl. raz to mi spodnie potargał...
Najpierw miałem psa, który zjadał kury i musiałem go oddać.
Mogłeś oddać Łowcy Kur
_________________ I znowu polski rycerz dumnie
podejmie złotą rękawicę.
Widziałem ją w blaszanej trumnie,
gdzie wróg rozbitą miał przyłbicę.
Gustaw Kodrąb 1941
Gra w: Sh+SHC
Wiek: 30 Posty: 259 Skąd: Rumia Medale: Brak
Wysłany: 10 Kwiecień 11, 09:45
Adi 142, gzie oddales tego psa? Bo mi uciekl jakis psiak ze sfory, i mysle ze to wlasnie byl on.
_________________ One, two Freedy's comming for you... Three, four better lock your door... Five, six grab a crucifix... Seven, eight better stay up late... Nine, ten never sleep again...
Ładny
Mój był podobny, taki szarawy, naprawdę dobre było kocisko, szkoda że go musieliśmy oddać, nie uwierzycie, w pierwszą noc, gdy go (właściwie ją) przywieźliśmy, nasypaliśmy żwirku dla kotów do miednicy czy czegoś tam i od razu wiedziała żeby tam (że się tak wyrażę) "siusiać" Nigdy nie wysikała się gdzie indziej. Także nie drapała: mebli, firanek no i domowników. Kot anioł
Co do psów, w wieku 7 lat myślałem o psie, nie mówiłem tego rodzicom bo wiedziałem że się nie zgodzą, nie przepadali za psami, potem całkowicie nie chciałem psa, przez to iż kiedyś mnie wilczur powalił i chciał gryźć, byłem z rodzicami na szczęście i nie miałem żadnej rany (oprócz siniaków), tata krzyknął na właściciela i właściciel (dres) wziął naburmuszony psa na smycz.
Ładna, mój sąsiad też ma owczarka, z tym że tamten jest strasznie upierdliwy, 24h/dobę szczeka, a szczekanie to tylko jedna z atrakcji.
Jeśli chodzi o mojego kota, to w tamtym roku nauczył rozglądać się, zanim przejdzie przez ulicę, mianowicie miał 'nieudane spotkanie z autem'. Rozjechało mu nogę, po niedługim czasie poszliśmy do weterynarza, aby uśpić kota. Weterynarz stwierdził jednak, że nie ma takiej potrzeby, naciągnął tylko skórę na zmiażdżone mięśnie, zszył i z zastrzykami i tabletkami odesłał. Kot ma wprost niewyobrażalną zdolność regeneracji! Po miesiącu gnicia i smrodu futro zaczęło powoli zarastać spory płat gołej skóry. Po kilku miesiącach nie ma nawet śladu, a kot chodzi bez przeszkód!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum