ZalogujRejestracjaSzukaj U�ytkownicy MedaleZaloguj si�, by sprawdzi� wiadomo�ciGrupyStatystyki

Na forum.stronghold.net.pl wykorzystujemy ciasteczka. Jeśli jeszcze nie masz dość tego typu komunikatów, więcej informacji znajdziesz w Polityce Cookies. zamknij


Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: All Filippo
30 Czerwiec 09, 09:08
Nasze postacie.
Autor Wiadomość
speeder11 
Szlachcic


Posty: 329
Skąd: Stronghold Crusader
Medale: Brak

Ostrzeżeń:
 1/3/3
Wysłany: 2 Styczeń 09, 07:50   

Jestem Xevius Latenius. Mężczyzna. Choć posiadam dopiero 17 lat, doskonale posługuję się łukiem i mieczem. Już jako sześciolatek rozpocząłem szkolenie pod okiem mojego ojca Luthusa Lateniusa. Moja szczupła postura umożliwia mi skradanie się i chowanie się w cieniu. Posiadam długie carne włosy, które wbrew pozorom nie przeszkadzają mi w biegu i chowaniu się. Jak to elf, jestem wysoki i mam długie, smukłe nogi. Krzyżówka człowieka i leśnego elfa. Oficjalnie jestem elfem, lecz bez uszu. Jestem złodziejaszkiem.

Rasa: Elf tarczowy
Klasa: złodziej

Wśród atutów na razie posiadam:
- Błyskawiczny refleks
- Doskonały kamuflaż

Atrybuty: do rozdania 50 :D
Siła (S) : 5+5=10
Zręczność (Zr) : 5+19=24
Budowa (Bd) : 5+22=27
Inteligencja (Int) : 5+4=9
Mądrość (Md) : 5
Charyzma (Ch) : 5

Jako neutralna pomagam tylko przyjaciołom oraz gdy będę miał z tego korzyść. Jestem dość tajemniczy. Tylko moi znajomi znają mnie dobrze. Czczę boginię Aripo.

Sakwa:
Na początku: 1000 złota
Po zakupach: 0 złota

posiadam:
Koszulka kolcza/5 obrona/80 złota
Długi Łuk /dwuręczna/6 atak/50 złota
2 x Krótki Miecz /jednoręczna/4 atak/ 50
2x~Płonąca strzała/2x100 strzał/+2 do ataku/80 złota
2x~Umagiczniona strzała/2x50/+3 do ataku/120 złota
2x Pokarm podróżnika / 200 złota
Flakonik oślepiającego dymu / 100 złota
2 x Mikstura Wytrzymałości / 160 złota
2 x Mikstura uzdrowienia / 80 złota
2 x Flakonik trucizny / 120 złota
Mikstura odporności na ciosy / 120 złota





Umiejętności: pkt.20
Ciche poruszanie się - 8
Dyplomacja :
Nasłuchiwanie :
Otwieranie zamków : 1
Przeszukiwanie : 1
Spostrzegawczość : 2
Ukrywanie się : 8
Unieszkodliwianie zamków :
_________________
Sesja RPG - Xevius Latenius, złodziejaszek, 234 złota.
Ostatnio zmieniony przez All Filippo 2 Lipiec 09, 19:16, w całości zmieniany 10 razy  
 
 
 
Magnatel 
Wolny chłop


Posty: 52
Skąd: Radom
Medale: Brak

Ostrzeżeń:
 1/3/3
Wysłany: 2 Styczeń 09, 10:15   

Mam nadzieję, że się nie spóźniłem :-P

Nazywam się Irashi Mizu. Mężczyzna, człowiek. Mam 19 lat i wybrałem drogę łowcy. Mój ojciec był biednym człowiekiem. Ledwo utrzymywał rodzinę chociaż była dwu osobowa. Moja matka miała wypadek w dalekiej części kontynentu. Ojciec nie chce mi powiedzieć jak zginęła. Wiedziałem, że muszę pomóc ojcu. Wtedy też postanowiłem zostać łowcą. Początkowo nie chcieli mnie w żadnej szkole. Powiedzieli, że na to nie zasługuję. Zacząłem szkolić się sam. Czasami pomagał mi mój stary ojciec który ku mojemu zdziwieniu świetnie władał bronią biała. Gdy miałem 15 lat okrutni orkowie najechali na nasze miasto. Mało kto odważył się stanąć do walki. Ja byłem jednym z odważnych. Walczyłem dzielnie. Chciałem pokazać wszystkim, że nie jestem gorszy od tych wszystkich bogatych szczeniaków, którzy uciekli gdy usłyszeli o napadzie.
Bitwa była ciężka jednak udało nam się uratować miasto. Po wszystkim wręczyli mi medal za odwagę. Od tej pory zaczęły ubiegać się o mnie wszystkie szkoły. Zadowolony dołączyłem do jednej z nich ale szybko okazało się, że niczego się już tu więcej nie nauczę. Dlatego wyruszyłem w świat by nauczyć się czegoś od ludzi ode mnie mądrzejszych i sprawniejszych.

Świetnie strzelam z łuku a także szybko posługuje się mieczem jednoręcznym.
Wróg rasowy: Humanoidy

Atuty:
-Precyzyjny strzał
- Biegłość w broni żołnierskiej

ATRYBUTY:
Siła (S) : 5+10=15
Zręczność (Zr) : 5+10=15
Budowa (Bd) : 5+10=15
Inteligencja (Int) : 5+5=10
Mądrość (Md) : 5+5=10
Charyzma (Ch) : 5+5=10

Sakwa- 250szt.
-Ćwiekowana skórznia 25szt
-Rapier 20szt
-Rapier 20szt
-Długi łuk 35szt

Sakwa 150 szt.

Umiejętności: pkt.30
Ciche poruszanie się - 10
Dyplomacja : 5
Nasłuchiwanie : 0
Otwieranie zamków :0
Przeszukiwanie : 0
Spostrzegawczość : 5
Ukrywanie się : 5
Unieszkodliwianie zamków : 5
_________________
Ostatnio zmieniony przez Magnatel 4 Styczeń 09, 11:14, w całości zmieniany 4 razy  
 
 
 
All Filippo 
Burżuj


Gra w: Makao
Wiek: 29
Posty: 183
Skąd: Ostrowiec Św.
Medale: Brak

Wysłany: 2 Styczeń 09, 10:17   

Tak możesz. Chyba humanoidy jeśli nie masz innego pomysłu.
_________________
Proszę, mówcie mi All ;)
 
 
 
kalwin 
Wędrowiec

Posty: 4
Medale: Brak

Wysłany: 2 Styczeń 09, 11:39   

Witam. Przeglądałem forum i pomyślałem, że fajnie byłoby zagrać z wami. Mam nadzieje, że mnie przyjmiecie :) . Oto moja postać

Nazywam się Jesper. W moim poprzednim życiu byłem najęty w malutkiej firmie przewoźniczej gdzie byłem najęty przez miłego i krępawego w posturze człowieka Holgara. Z początku byłem na magazynach jednak z czasem byłem wyznaczany do przewozu kolejnych już partii kawy, herbaty, egzotycznych owoców, odzieży czy narzędzi rolniczy. Nie było to jednak bezcelowe. Jak się później okazało z magazynu znikają pojedyncze, a czasami nawet całe partie przewozowe. Wysyłanie to kolejnych pracowników magazynu na przewóz dóbr miało za zadanie uchwycić złodzieja. Pomysł ten okazał się niewypałem. Najwyraźniej ktoś wywęszył plan Holgara. Dni mijały a rzeczy ciągle znikały.
Pewnego wieczoru po ciężkim dniu pracy na magazynie zapomniałem zabrać ze sobą rzeczy. Obawiając się o ich los postanowiłem, czym prędzej wybrać się po nie. Kiedy będąc na miejscu zabierałem swoje rzeczy usłyszałem znajomy głos. Holgar stojąc twardo dzierżąc w ręku Półhak wyjaśnił mi na czym sprawa stoi. Dowiedziałem się, że wreszcie na kogoś musiało paść. Nawet, jeżeli ja nie jestem złodziejem to da on nauczkę innym, którzy tutaj pracują. Nie mając szans poddałem się. Prowadzony wąskimi ulicami miasta przez straż powoli godziłem się z losem, jaki mnie czeka. Skręcając już w kolejną uliczkę nagle wyskoczyła okryta płaszczem postać. Zanim się obejrzałem broń przez niego dobyta już zdążyła dosięgnąć strażników. Sapiąc, opadli oni na ziemie trzymając się za brzuchy. Wstrząśnięty szybkością nieznajomego dopiero po chwili zorientowałem się, że jestem przez niego ciągnięty w nieznane mi miejsce. Na miejscu nie odzywając się ani słowem wskazał mi siano znajdujące się w oświetlonej części pomieszczenia dając mi do zrozumienia, że dzisiaj wieczorem już nigdzie się nie wybiorę.
Rankiem zostałem powitany soczystym uderzeniem prosto w twarz. Czy ja coś komuś zrobiłem? Gwałtownie złapałem się za głowę. Lekko oszołomiony uniosłem się. Postać, która mi się ukazała kazała się zwać Rączka. Szybkim skokiem usiadł na stole zakładając jedną nogę na drugą przy okazji poprawiając swój kapelusik. Bez zbędnego owijania w bawełnę powiedział, że to on był tą osobą, która od tak dawna szuka Holgar. Wieczorami, kiedy nikogo nie było w pobliżu wynosił towar a następnie otwierał zardzewiałą studnie tuż przy wejściu do magazynu. Przymocowywał worki do haka z liną a następnie opuszczał je na sam dół studni. Później wystarczyło tylko przetransportować je przez sieć kanałów pod swój dom. Moje miejscu tutaj tłumaczył tym, że pomimo wykonywanego „zawodu” nie mógł pozwolić na jakiekolwiek uchybienia, a oskarżenie mnie o kradzież uznał za takowe. Nie mogłem przyjąć tych wyjaśnień. Każdy w takiej sytuacji mógłby być oskarżony! Zaproponował mi jednak pomoc w beznadziejnej jakby nie patrzeć sytuacji. Perspektywa nocnego życia niezbyt mi odpowiadała jednak była ona lepsza od dożywotniego gnicia w śmierdzącej celi strażnicy miejskiej.
I tak oto on został moim mistrzem a ja jego czeladnikem. Przez najbliższe kilka lat nabyłem umiejętności, które pozwoliłyby mi przeżyć w tym nowym świecie. W nocy zamiast spać uczestniczyłem na akcjach polegających na szmuglowaniu towarów, włamaniach do posiadłości, załatwianie spraw często niekonwencjonalnymi metodami. Wtyki, które posiadał Rączka pozwoliły nam w pełni prosperować. Jakie było moje zdziwienie kiedy zauważyłem, że nie znam miasta chociaż długo tutaj mieszkam. Rączka cieszył się z moich postępów, jakie poczyniłem od początku naszej znajomości. Nie rozumiałem jednak, dlaczego tak podśmiewa się pod nosem podczas posiłków. Wkrótce wszystko stało się jasne.
Rocznica udaremnienia wysadzenia gmachu burmistrza przez niejakiego Lisiego Ogona była długo oczekiwanym dniem dla Rączki. Ja też z tego faktu byłem ucieszony. Obskubywanie z sakiewek mieszczuchów będących w tłumie jak owieczki w zagrodzie zadaniem trudnym nie jest. Jednak Rączka postanowił zrobić, co innego. Z moją pomocą chciał zabić burmistrza miasta podczas jego przejazdu przez ulice miasta. Początkowo pomysł ten wstrząs mną jak małą łodzią rybacka podczas sztormu. Myśli mi się kotłowały a usta otwierały. Mimo wszystko nie mogłem wykrztusić z siebie ani słowa. Zbyt dużo zawdzięczałem temu człowiekowi abym mógł powiedzieć mu prosto w twarz tak po prostu nie. Nie miałem też odwagi spytać go, jakimi pobudkami kieruje się chcąc to zrobić. Ufałem, że ma plan. Wierzyłem, że to działanie nie jest wymysłem jakiegoś starego piernika w kapeluszu tylko temu staremu piernikowi w kapeluszu przyświeca dobry dla ogółu cel. Nigdy mi nie było dane dowiedzieć się, o co wtedy tak naprawdę walczyłem. Plan wydawał się logiczny i prosty do wykonania przy większości założeń Rączki. Wszystko spaliło na panewce, kiedy nerwy wzięły górą. Gwałtownie wybiegłem z tłumu wyciągając broń w kierunku burmistrza. Broń nie wypaliła… Po chwili zauważyłem nie odbezpieczony mechanizm blokujący wystrzelenie pocisku. Odbezpieczyłem broń i nacisnąłem spust ponownie. Strażnik będący przy mnie szybko pociągnął moją dłoń w stronę podłoża. Trafiłem… Pocisk z hukiem wyleciał i trafił nogę strażnika. Wśród tłumu powstała panika. Nie pozostało nic innego jak ucieczka. Było na nią jednak za późno. Szybko zostałem złapany i przyszpilony do ziemi. W tym momencie usłyszałem jak ktoś lub coś z silnym impetem wpada na moich oprawców. Był to Rączka. Kazał uciekać. Kazał spieprzać jak najdalej. Pośród zawieruchy, która powstała było słychać krzyki Rączki nawołujące do rewolucji i przeciwstawieniu się burmistrzowi. Potem tylko słyszałem huk wystrzelonego kolejnego pocisku.
Pobiegłem do naszej kryjówki zabierając wszystko, co mogłoby się przydać. Zdałem sobie sprawe, że zamach to nie to samo, co oskarżenie o kradzież i pozostanie w tym miejskie równoznaczne jest ze śmiercią. Nosiłem się także z myślą o odwiedzenie znajomego magazynu jednak byłoby to zbytnio ryzykowne. Wyszedłem na tył domów. Czym prędzej otworzyłem właz do kanałów. Wskoczyłem do niego i biegłem do wyjścia. Jedyną trasą ucieczki było wskoczenie do ścieków prowadzących na zewnątrz miasta. Długo nie musiałem się zastanawiać, ponieważ z tyłu słyszałem kroki grupy pościgowej wysłanej po mnie. SZLAG! Zapomniałem zamknąć właz. Cały w błocie i wszelkiej maści śmieciach wypłynąłem razem z nimi do zbiornika wodnego. Dopłynąłem do brzegu. Wtedy nie myślałem o rzeczach, które mogłem zgubić, o tym, że cały śmierdziałem. Myślałem o tym żeby przeżyć. Jak goniec popędziłem w stronę lasu z nadzieją, że nie spotkam po drodze strażników miejskich lub co gorsza watahy wilków. One w lesie są dużo gorsze niż straż miejska…
Teraz nie wyglądam jak kiedyś. Włosy są spopielone, oczy blado brązowe. Rysy na twarzy w okolicy ust mocno nakreślone. Średni wzrost tylko pomaga mi w tym, co teraz robię. Wiek? Nie pamiętam. Coś między 20 a 30. Niech każdy określa na tyle na ile wyglądam. Mimo iż nie planowałem takiego sposobu życia to jednak mi to odpowiada. Ciężko, naprawdę ciężko rozstać się z już z kolejnym odcinanym mieszkiem.


Imie: Jesper
Rasa: Człowiek
Klasa: Łotrzyk
Charakter: Neutralny


Atrybuty: + 50
Siła - 14
Zręczność - 19
Budowa - 13
Inteligencja - 13
Mądrość - 11
Charyzma - 10

Atuty:
-Błyskawiczny refleks
-Doskonały kamuflaż

Ciche poruszanie się : 3
Dyplomacja : 0
Nasłuchiwanie : 0
Otwieranie zamków : 1
Przeszukiwanie : 3
Spostrzegawczość : 4
Ukrywanie się : 5
Unieszkodliwianie zamków : 4

Ekwipunek
Długi Miecz /jednoręczna/6 atak/50 sztuk złota
Krótki Miecz /jednoręczna/4 atak/25 sztuk złota
Ćwiekowana skórznia/4 obrona/65 sztuk złota
Puklerz/1 obrona/10 sztuk złota
~Strzała/100 strzał/+1 do ataku/15 sztuk złota
2x~Płonąca strzała/2x100 strzał/+2 do ataku/80 sztuk złota
2x~Umagiczniona strzał/2x50/+3 do ataku/120 złota
Pokarm podróżnika/100 sztuk złota
+ jeszcze miksturki
Ostatnio zmieniony przez kalwin 2 Lipiec 09, 01:29, w całości zmieniany 4 razy  
 
 
All Filippo 
Burżuj


Gra w: Makao
Wiek: 29
Posty: 183
Skąd: Ostrowiec Św.
Medale: Brak

Wysłany: 2 Styczeń 09, 14:12   

Wybaczcie mi, ale musimy coś zmienić. Posiadacie dodatkowe 15 punktów na ATRYBUTY. Walka z atrybutem budowa 8 mając 10 punktów życia to koniec gry od razu niestety. Tak więc każdy kto już dał opis niech doda +15 punktów do statystyk.
Ostatnio zmieniony przez All Filippo 4 Styczeń 09, 07:29, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
speeder11 
Szlachcic


Posty: 329
Skąd: Stronghold Crusader
Medale: Brak

Ostrzeżeń:
 1/3/3
Wysłany: 2 Styczeń 09, 18:13   

kalwin napisał/a:

Klasa: Łotrzyk

-Skupienie na broni(buzdygan)


Cytat:
Skupienie na broni : ten atut wybiera tylko wojownik. Wybiera on broń, którą będzie się wyjątkowo specjalizował (większe szanse na trafienie wybraną bronią)


;)
_________________
Sesja RPG - Xevius Latenius, złodziejaszek, 234 złota.
 
 
 
kalwin 
Wędrowiec

Posty: 4
Medale: Brak

Wysłany: 2 Styczeń 09, 18:49   

Spoko zmienię na coś innego tylko szkoda, że te atuty w większości są przeznaczone dla wojowników. A szkoda, bo zapewne znalazłoby się coś dla łotrzyków czy magów ;) .
Jak już pisze tego posta to chciałbym dodatkowo spytać czy poza tym co aktualnie mieliśmy do wybrania, napisania, zostało coś do zrobienia, aby nasze postaci można było uznać za ukończone?
 
 
All Filippo 
Burżuj


Gra w: Makao
Wiek: 29
Posty: 183
Skąd: Ostrowiec Św.
Medale: Brak

Wysłany: 3 Styczeń 09, 17:23   

Jeśli wszystko wybierzecie, każdy kto się zgłosił poda mi opis postaci można zacząć grać.
Lista graczy:
Kokoju
Kroniki
Kalwin
speeder11
Czes? Pisałeś, że napiszesz opis więc dodałem :)
Magnatel
Lord Radek I
Przemas lr
Jeśli kogoś pominąłem, przepraszam. A i niech każdy potwierdzi obecność.
_________________
Proszę, mówcie mi All ;)
 
 
 
Czes 
Mieszczanin


Gra w: Stronghold Kingdoms
Wiek: 34
Posty: 146
Skąd: z Mazowsza
Medale: Brak

Wysłany: 3 Styczeń 09, 18:29   

Haha! Zapewne starzy wyjadacze TWC czy sesji RPG z starego strongholdneta nie zgadną jak będzie się nazywała moja postać xP

Przed twoimi oczami pojawił się wysoki mężczyzna, wojownik, tak... po samej jego budowie ciała i postawie mogłeś to stwierdzić... oczywiście miecz, który miał na plecach również przyciągnął twój wzrok i pomógł w dojściu do tego zmyślnego wniosku. Lecz było coś jeszcze, coś w spojrzeniu tego wojownika co powiedziało ci, że nie dowiesz się o jego przeszłości praktycznie nic. Lecz przecież jesteś zdolnym obserwatorem, sam możesz znaleźć poszlaki przeszłości tego młodego mężczyzny. Dostrzegasz natychmiast jedną rzecz, ten człowiek nie boi się śmierci... szuka jej? Nie... to przecież niemożliwe... po cóż człowiek miałby szukać śmierci. Przybysz dostrzega twoje spojrzenie lecz ty zręcznie unikasz jego wzroku. Szybko stracił tobą zainteresowanie... zajął się swoim kuflem piwa. Szukając kolejnych poszlak przyglądasz się dokładniej jego ubiorowi. Długi czarny surcoat (tunika/płaszcz noszone na pancerzu) z symbolem wilka na sercu i ramionach, materiał wygląda na dość porządny, pod nim zapewne kolczuga... przeciętna na ile jesteś w stanie ocenić. Jednak twoją uwagę przyciągnął kolejny szczegół... na szyi przybysza dostrzegasz srebrny błysk... przybysz odchylił się do tyłu i byłeś w stanie dostrzec źródło tego błysku, prosty srebrny łańcuszek ze srebrnym krzyżem na oko mającym 8 cm wysokości z wyrzeźbionym małym symbolem słońca w miejscu przecięcia się jego ramion. Atmosfera w karczmie wyraźnie zgęstniała, dociera do ciebie, że nie tylko ty dostrzegłeś ten krzyż... już wiesz, że zaraz coś się tu zdarzy. Niesłychane, nieznajomy zupełnie obojętnie wrócił do picia swojego piwa! Trzech wyraźnie podpitych mężczyzn w zaniedbanych kolczugach zbliżyło się do przybysza... to w końcu musiało się stać... w karczmie zapanowała cisza.
- Tacy jak ty nie są tu mile widziani. - Nieznajomy w milczeniu dalej pił swoje piwo. Pech chciał, że ta trójka naprawdę szukała zaczepki... rozejrzałeś się w poszukiwaniu bezpieczniejszego miejsca.
- Może powinniśmy mu pokazać wyjście, ha?
- Pewnie... - Ostatni z trójki zamachnął się w chcąc uderzyć wojownika w tył głowy. I zaczęło się...
To co się później wydarzyło dotarło w pełni do ciebie dopiero później, gdy wszystko znowu ucichło... dopiero wtedy byłeś w stanie odtworzyć sobie w pamięci przebieg walki.
Przybysz uniknął pierwszego ciosu, atakujący uderzył w powietrze i stracił równowagę. Wtedy oberwał w twarz kuflem po piwie i upadł zamroczony na ziemię. Drugi upadł niewiele później otrzymując potężny cios w żołądek. Trzeci okazał się głupcem, próbował dobyć broni. Przybysz nie zawahał się, dobył swojego dwuręcznego miecza i płynnym stanowczym ruchem wytrącił mu broń z ręki następnie powalił go na ziemię i złamał mu tą właśnie rękę, w której przed chwilą trzymał broń. Wstał, wręczył kilka monet karczmarzowi i w milczeniu opuścił karczmę zostawiając za sobą wiele pytań bez odpowiedzi... zapragnąłeś poznać jego historię lecz czy będzie Ci to dane?


Imię postaci: Arris Cathimon
Rasa: Człowiek
Klasa: Wojownik
Bóstwo: Pelor Jaśniejący <nie wiem czy to coś daje wojownikowi ale w klimacie się zawsze przyda>
Charakter: Neutralny
Wiek postaci: 19
Wzrost: 197 cm

Ekwipunek:
Kolczuga
Miecz Dwuręczny

Miksturka leczenia lekkich ran
Woda święcona

Pozostałe złoto: 20 monet

Statystyki:

Siła (S) : 16
Zręczność (Zr) : 12
Budowa (Bd) : 19
Inteligencja (Int) : 10
Mądrość (Md) : 9
Charyzma (Ch) : 9

Atuty:

Potężny atak
Skupienie na broni: Miecz dwuręczny

Umiejętności :
Ciche poruszanie się : 4
Dyplomacja : 6
Nasłuchiwanie : 4
Otwieranie zamków : 0
Przeszukiwanie : 6
Spostrzegawczość : 6
Ukrywanie się : 4
Unieszkodliwianie zamków : 0
_________________
Stronghold: Kingdoms - Sir Arris Cathimon (W3)
Steam: IPL{Strażnik}Arris
Ostatnio zmieniony przez Czes 4 Styczeń 09, 10:52, w całości zmieniany 4 razy  
 
 
 
All Filippo 
Burżuj


Gra w: Makao
Wiek: 29
Posty: 183
Skąd: Ostrowiec Św.
Medale: Brak

Wysłany: 4 Styczeń 09, 07:28   

CZY KAŻDY DODAŁ 15 PUNKTÓW DO ATRYBUTÓW? TAK JAK PROSIŁEM? JEŚLI NIE NIECH ZROBI TO NIEZWŁOCZNIE. DZIŚ ZACZYNAMY :)
Racje macie za free.
 
 
 
Przemas lr 
Rekrut


Wiek: 30
Posty: 400
Skąd: 53°04'N 19°27'
Medale: Brak

Ostrzeżeń:
 3/3/3
Wysłany: 4 Styczeń 09, 07:41   

dodałem :)
_________________

 
 
Kroniki 
Mieszczanin

Wiek: 30
Posty: 140
Medale: Brak

Wysłany: 4 Styczeń 09, 10:37   

Wszystko się pokomplikowało...
Do mojej postaci:
Bóstwo: Ateista

Jeszcze mówiłeś, że do umiejętności 20 punktów trzeba dać:
Unieszkodliwianie zamków - 10
Spostrzegawczość - 10
Ostatnio zmieniony przez Kroniki 30 Czerwiec 09, 22:26, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Kokoju 
Piechur


Gra w: różne takie...
Wiek: 27
Posty: 505
Skąd: I tak nie trafisz...
Medale: Brak

Wysłany: 4 Styczeń 09, 11:45   

kalwin napisał/a:

Nazywam się Jesper. W moim poprzednim życiu byłem najęty w malutkiej firmie przewoźniczej gdzie byłem najęty


Byłeś najęty w firmie, gdzie byłeś najęty?
_________________
„-Ja was uczę nadczłowieka. Człowiek jest czemś, co pokonane być powinne. Cóżeście uczynili, aby go pokonać? Wszystkie istoty stworzyły coś ponad siebie; chcecie być odpływem tej wielkiej fali i raczej do zwierzęcia wrócić, niźli człowieka pokonać? […] Patrzcie, ja wam wskazuję nadczłowieka! […] Gdzież jest ten piorun, który by was liznął swym językiem? Gdzież jest ten obłęd, który by wam zaszczepić należało? Patrzcie, ja was uczę nadczłowieka. On jest tym piorunem, on jest tym obłędem!”

Fryderyk Nietzsche
 
 
 
Warlike 
Moderator
Wodzu, prowadź!


Wiek: 30
Posty: 228
Skąd: Gorlice
Medale: Brak

Wysłany: 5 Styczeń 09, 14:05   

- Zatłukę tego dziada co mi podsunął ten głupi pomysł, żeby zimą się wybierać w góry Kopherta - powiedział sam do siebie siedzący na przyzbie krasnolud.
- A co takiego ważnego w tych górach jest? Siedlisko smoków, czy ki grzyb? - zapytał oparty o ścianę drewnianej chałupki człowiek.
Splunąwszy w śnieg, krasnolud odwrócił się i powiedział:
- Ej, Keeleathon, masz ty z tymi swoimi smokami, a co by było, gdybym wskazał tam loże kryształowego smoka? Poleciałbyś tam zaraz? Hej, hej, spokojnie, gdzie lecisz, pacanie! Nie ma go tam, tego akurat jestem pewien, tak samo cała osada w Koelethcie. Mamy tam swoich przyjaciół, starą kolonię krasnoludzką, która raz na kilkanaście miesięcy ma możliwość intensywnego wydobycia ciekłego sydeblathantu. Dzieje się to jednak tylko wtedy, gdy tamtejszy wulkan daje o sobie znać i wyrzuca na powierzchnię potoki lawy. Sydeblathant w postaci ciężkich kryształów topi się i można normalnie wiadrem brać z podziemnych jeziorek. Teraz jest taki czas, ogień bucha, gra gitara.
- Po co wam ten sydeblable coś tam?
- No masz, jeszcze to mu muszę tłumaczyć. Ten wspaniały minerał ma całą serię zastosowań. Po odpowiedniej obróbce cieplnej i dodaniu paru składników można z niego tworzyć elastyczne i niełamliwe konstrukcje, a także czasem zrobić niezłe kuku przeciwnikowi.
- A tu śnieżyca przeszła i lipa z drogi... - odpowiedział człowiek.
- Osiem dni marszu poszło w las, przez te trzymetrowe zaspy nie idzie nawet nogi wystawić dalej za rzekę. A w nocy mróz taki, że zetnie wszystko co chce. Trudno, wracam do domu, nic tutaj nie zdziałam. Przewiduję, że jeszcze jakieś pięć tygodni śnieg poleży. No cóż, drogi Keeleathonie, dzięki za gościnę, jak będę mógł to na wiosnę cię odwiedzę, potrenujemy walkę łukiem i toporem.
Krasnolud wstawszy przeciągnął się, popatrzył w dolinę i wyciągnął swe ręce po broń.
- A co się stało z Pogromcą? - zapytał oparty nadal o drewniane bale humanoid.
- Jak szedłem tu do ciebie, w czasie potyczki w Kwaśnym Jarze jeden taki Elf, co mi pomagał się przeprawić przez bagna Hagmidali, niechcący go rozwalił. Myślałem, że mu przywalę, ale opanowałem się i wyciągnąwszy mój młocik i wygrzmociłem bestyje po łbach. Niestety łby mieli twarde i młot też mi się rozwalił.

Dwaj przyjaciele uścisnęli sobie dłonie i krasnolud ruszył w drogę powrotną. Mróz dostał się do całej krainy Beleotah, więc powinno być już teraz łatwiej przedostać się do tuneli prowadzących na drugą stronę rzeki Ypteraane.

Po kilku dniach wędrówki przez ścięte zimnem bagna i mokradła, krasnolud trafił do podziemi.
- Coś mi się to nie podoba. Idę już czternaście godzin, a wyjścia jak nie było tak nie ma. - sam do siebie wymruczał wędrowiec.

Nagle z dwóch dziur obok których właśnie przechodził wylazły dwie kreatury.
- Tego się spodziewałem, łobuzy. Kici, kici, chodźcie do tatusia!
Niewiele się zastanawiając, krasnolud wziął swoją tarczę i wygrzmocił potworki tarczą.
- Skoro te plakstensy tutaj są, coś musiało się stać. Chyba wiem co...
Rozległ się huk. Strop zaczął się walić, a ze ścian popłynęły pierwsze potoki lawy.
- Świetnie! Już teraz nie mam jak wrócić do Pyhherany!
Jeden skok i już był przy innym wyjściu. Po kilkunastu minutach wylazł ze zbyt ciasnego korytarza na świeże powietrze. To już na pewno nie była dolina w której mieszka Keelathon. Nie było tu śniegu ani mrozu. Wiosenny krajobraz. Wojownik raczej się nie ucieszył.
- Co za świat, znowu będę musiał się walać po tych wszystkich krainach! Mam nadzieję, że przynajmniej będzie ciekawie...

Imię postaci: Gewethan Tyhkarssen
Rasa: Krasnolud
Bóstwo: Moradin, bóg krasnoludów
Charakter: Dobry
Wiek postaci: 32 lata
Wzrost: 138 cm

Ekwipunek:
Koszulka kolcza
Wielka tarcza
Krasnoludzki młot bojowy

Pozostałe złoto: 50

Siła (S) : 14
Zręczność (Zr) : 8
Budowa (Bd) : 20
Inteligencja (Int) : 14
Mądrość (Md) : 9
Charyzma (Ch) : 10

Atuty:

Biegłość w broni żołnierskiej
Błyskawiczny refleks

Umiejętności:

Ciche poruszanie się - 0
Dyplomacja : 12
Nasłuchiwanie : 0
Otwieranie zamków : 0
Przeszukiwanie : 6
Spostrzegawczość : 9
Ukrywanie się : 3
Unieszkodliwianie zamków : 0
 
 
 
Lord Radek I 
Wolny chłop

Posty: 65
Medale: Brak

Wysłany: 5 Styczeń 09, 16:35   

Mam na imię Lan ... Moje nazwisko jest wam nie potrzebne ...Jestem krasnoludem .Od małego trzymałem topór w rękach. Mam 27 lat , do 15 lat mieszkałem w Podziemiach razem z moim ojcem , gdy mój ojciec umarł po wojnie , ja uciekłem ... Szwędałem się po świecie i nigdy nie znalazłem miejsce do zamieszkania . Pewnego razu Generał Henry szukał ochotników do walki ...

- Hej , ty ! Krasnoludzie ! Znasz się trochę na walce ?-zapytał Henry
-Tak , zaraz możesz się przekonać ! -odpowiedziałem z pogardą
-No to mam dla ciebie propozycje ... Szukam żołnierzy do walki ! Piszesz się na to ?-rzekł Generał
-Jasne ! Z kim mamy walczyć ? - zapytałem
-Z bandytami ! -odpowiedział Henry

Generał jego oddział no i oczywiście ja , wyruszyliśmy do lasu . Nagle bełt przeszył jednego z moich kompanów , w jednej chwili cała chmara bandytów rzuciła się na nas ... Wszyscy walczyli dzielnie ... Wszyscy polegli oprócz mnie ... Nie miałem już siły , bandyci zabrali mnie ...By przeżyć dołączyłem do nich . Z czasem zyskałem u nich zaufanie i po długim czasie zostałem ich przywódcą . W końcu znudziło mi się to , odeszłem i znowu podróżował po świecie bez celu ...

Imię postaci: Lan
Rasa: Krasnolud
Bóstwo: Moradin, bóg krasnoludów
Charakter: Neutralny
Wiek postaci: 27 lat
Wzrost: 127 cm .


Ekwipunek :
Kolczuga 150 szt złota
Puklerz 15 szt złota
Krasnoludzki topór bojowy 50 szt złota
Pozostałe złoto : 35

Siła (S) : 16
Zręczność (Zr) :5
Budowa (Bd) : 21
Inteligencja (Int) : 14
Mądrość (Md) : 9
Charyzma (Ch) : 10

Biegłość w broni żołnierskiej
Błyskawiczny refleks


Ciche poruszanie się - 0
Dyplomacja : 12
Nasłuchiwanie : 0
Otwieranie zamków : 3
Przeszukiwanie : 0
Spostrzegawczość : 9
Ukrywanie się : 3
Unieszkodliwianie zamków : 3
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group | Template DarkMW created by razz