Na forum.stronghold.net.pl wykorzystujemy ciasteczka. Jeśli jeszcze nie masz dość tego typu komunikatów, więcej informacji znajdziesz w Polityce Cookies. zamknij
To nie brzmi ani trochę przekonująco. xD Powiedziałbym raczej, że w gruncie rzeczy może mieć to więcej wspólnego z satanizmem niż z czymkolwiek innym, jeśli wziąć pod uwagę zapewnienia o "nieograniczonych możliwościach", "znalezieniu prawdy w sobie samym", "lepszej kontroli energii" etc. W każdym razie na ostatnie zdanie cytowanego przeze mnie postu Threetha powinno się zwrócić szczególną uwagę.
Oczywiście ja potępiam tego typu praktyki, po prostu podsumowałem w kilku słowach to, co ludzie którzy to praktykują sądzą o tym. Sam w życiu bym tego nie spróbował. O tyle o ile LD jest w miarę ok(oczywiście wykorzystywane czysto 4fun i z rozsądkiem)to OOBE jest moim zdaniem chore i to bardzo.
To takie sprostowanie na wypadek, gdyby ktoś pomyślał, że jestem jakimś satanistą i się bawię w takie rzeczy Po prostu swego czasu lubiłem sobie poczytać o jakichś paranormalnych zjawiskach
Polecam Wam budzić się o 6:00 i nastawiać budzik co godzinę ( tak dla przykładu ). Poranne sny są łatwe do zapamiętania i często łatwiej jest wchodzić w LD.
Co do emocji związanych z LD to one się w jakiś sposób przekładają na organizm jako taki. Wyobrażenie sobie siebie podczas zawału nie sprawi, że ten zawał się pojawi. Jednakże należy pamiętać, że strach i adrenalina pojawiają się przy nieprzyjemnych odczuciach i nie ma tutaj różnicy, czy jest to sen, czy jawa. To właśnie dlatego po przebudzeniu się z koszmaru, człowiek może być zlany potem i mieć przyspieszony oddech. Nie jest to jednak czynnik, który by nas zabił przez sen. Zbyt często osiąganie LD jest niebezpieczne z tylko jednego powodu. Świat senny jest o wiele przyjemniejszy niż ten realny. Można mieć przez to depresję lub zaburzenia psychiczne. ( To jest raczej sprawa indywidualna )
Cytat:
To nie brzmi ani trochę przekonująco. xD Powiedziałbym raczej, że w gruncie rzeczy może mieć to więcej wspólnego z satanizmem niż z czymkolwiek innym, jeśli wziąć pod uwagę zapewnienia o "nieograniczonych możliwościach", "znalezieniu prawdy w sobie samym", "lepszej kontroli energii" etc. W każdym razie na ostatnie zdanie cytowanego przeze mnie postu Threetha powinno się zwrócić szczególną uwagę.
Podobne "rezultaty" można osiągnąć po spotkaniach z psychologiem Faktycznie jest tak, że konfrontacja z lękami lub poznanie tych ukrytych, są pomocne, by móc ulepszyć siebie. [ Czasami nie jest tak łatwo je wydobyć przy pomocy psychologa ] Nie przeczę jednak, że należy traktować to z dystansem.
Moim zdaniem, OOBE to coś, co działa podobnie do dopalaczy, czy narkotyków. Wystarczy poczytać techniki, które pozwalają ten stan osiągnąć. To jest po prostu poważne męczenie mózgu i nie dziwne, że potem się dzieje coś dziwnego. Jest mały procent "recenzji OOBE", które mówią, że dana osoba była w miejscu, którego nie widziała nigdy, a odtworzyła je perfekcyjnie. Możliwe, że był to udział sił nieczystych lub - do czego się bardziej skłaniam - precyzyjny skok do pamięci, który zebrał wszystkie obrazy z umysłu dot. dane miejsca. Trzeba pamiętać, że wiele rzeczy znajduje się w naszej podświadomości. Ktoś mógł widzieć pocztówki, film, cokolwiek i OOBE wydobyło pewne informacje i połączyło w całość.
//edit: Jeśli chodzi o mnie to powyższych rzeczy nie praktykuję. Niestety, często przy LD, kiedy odzyskam świadomość, sen, albo przyspiesza i niewiele zdążę zrobić, albo zaciera mi się obraz, pojawia się ciemność i następuje wybudzenie. To drugie jest podobno wynikiem dekoncentracji i najlepiej pocierać dłońmi jak zanika obraz No i taki to jest niefart u mnie, że jak się pojawi LD to nie mogę zapanować nad czasem.
A, jeszcze jedno. Często, a w zasadzie zawsze, gdy śnią mi się koszmary, odzyskuję świadomość i mogę się wybudzić jeszcze zanim dojdę do kulminacji grozy. Niestety jestem masochistą i często jestem ciekawy, co też mi mózg zaproponuje. No i cóż, w chwili, gdy widzę coś strasznego to się tak boję, że jest to nie do opisania. Oprócz tego, że mam wrażenie, jakbym zassał dwa razy więcej powietrza, niż normalnie i to w dwukrotnie krótszym czasie, to jeszcze robi mi się zimno. Ziąb przenosi się oczywiście do rzeczywistości, gdy się wybudzę po punkcie kulminacyjnym. I teraz najlepsze, coś co jest naprawdę straszne we śnie, w rzeczywistości już takie nie jest ( przynajmniej nie w takim stopniu ). To mogą być właśnie jakieś ukryte lęki pod dziwnymi postaciami.
Ostatnio zmieniony przez Bordinio 5 Wrzesień 14, 19:55, w całości zmieniany 1 raz
Moim zdaniem OOBE jest raczej czymś w stylu wprowadzania się w stan świadomości, który pozwala eksplorować dogłębnie swój umysł i daje złudne wrażenie, iż dusza wychodzi z ciała. Z ów eksploracją własnego umysłu jest taki problem, że bardzo łatwo jest sobie w nim namieszać i doprowadzić do problemów z psychiką. Na forach typu paranormalium można znaleźć co najmniej kilka relacji ludzi, którzy coś zrobił w trakcie OOBE nie tak i mieli potem poważne problemy z sobą.
Siła umysłu jest bardzo duża, pewnych rzeczy pewnie nie powinniśmy poznawać. Poczucie silnej psychiki to jedno, a pewne ingerencje w stanie "podprogowym" mogą poważnie wpłynąć na umysł, więc nie dziwne, że potem są problemy. Co do przypadków niewybudzenia się to uważam - zresztą jak ktoś to już tu kiedyś powiedział - że mózg jest zbyt silny, by mógł pozwolić na taką autodestrukcję. Wydaje mi się, że to są po prostu tzw. urban legends.
Prawdopodobnie masz rację, bo skoro można się nie wybudzić, to jest to raczej czysto hipotetyczne założenie. Ciężko byłoby to udowodnić, bo skoro ktoś "zabłądził" w ów rzeczywistości, to raczej nie zda nikomu z tego relacji Poza tym gdyby to była prawda, to pewnie dałoby się gdzieś znaleźć jakieś relacje o osobach, które poszły spać i tak z niczego sobie umarły.
Prędzej bym obstawiał, że ci ludzie zapadliby w śpiączkę, z której nie można by ich wybudzić. Tutaj zakładam, że istnieje gruba bariera pomiędzy świadomośćią i szeroko pojętym umysłem, a "mikrokontrolerem", który jest odpowiedzialny za funkcje życiowe. Nie wierzę, że dałoby radę tak rozstroić umysł, że przez jego wrota można by usunąć informacje o pewnych czynnościach. ( dlatego za funkcje życiowe odpowiada układ "autonomiczny" - chyba coś w tym jest )
//edit:
Zawsze możecie spróbować medytacji, czyli rozluźnienia mięśni i spokojnego leżenia. Ja to robię jak mam czas przed zaśnięciem ( czyt. bardzo rzadko - chyba trzy razy to zrobiłem na razie ) bo nie mogę usnąć i stwierdziłem, że może mi to pomoże. Trzeba się tylko wygodnie położyć lub usiąść na fotelu. Jest takie śmieszne uczucie związane z mięśniami ciała, ale to nic wielkiego Jeśli chodzi o jakieś inne wrażenia to nie doszedłem do tego. Chociaż w sumie raz pojawiły mi się ledwo dostrzegalne romby, ale to raczej były hipnagogi bo zasypiałem, ale będąc jeszcze świadomym, zareagowałem trochę adrenaliną bo było tak lekko dziwnie, więc zniknęły i znowu musiałem czekać, aż spłynie na mnie sen.
Od razu wyprzedzę Lorda Smerfa, który pewnie storpedowałby mnie ekskomuniką, nie praktykuję medytacji wschodniej, to jest normalne wyciszenie, bez żadnej otoczki.( może w moim przypadku to nawet nie zasługuje na miano medytacji, a wyciszenia/rozluźnienia ) Chociaż warto spróbować medytacji chrześcijańskiej.
Ostatnio zmieniony przez Bordinio 5 Wrzesień 14, 20:19, w całości zmieniany 1 raz
Dokładnie. Lutel zbyt pochopnie ocenił sytuację, właściwie tutaj mógłbym tylko można by wstawić cytat threetha nic dodać, nic ująć że o ludziach którzy zasnęli i umarli z niczego byłoby już troche relacji . Choć i tak dam sobie z tym spokój z tym wszystkim bo co za dużo informacji w jeden dzień to nie zdrowo. Szczególnie tego typu .
Ewentualnie tacy ludzie nie musieliby umierać, tylko np. dostawaliby amnezji, bo w końcu ich dusza "zgubiła się" i muszą zacząć od zera. O ile w ogóle dałoby się stworzyć nową duszę, choć brzmi to trochę absurdalnie
Co do świadomych snów, to bardzo często w wakacje, w trakcie wybudzania się, w momencie gdy dzwonił mi budzik ,a nie miałem szczerej chęci do wstawania i dawałem drzemkę 5 min(zwiększenie do 10 min potęgowało efekt), zwykle wchodziłem w bardzo dziwny stan świadomości we śnie. W trakcie snu miałem myśli w stylu "przydałoby się wstać, no ale w sumie fajny sen mam, a nie muszę wstawać, to sobie jeszcze trochę poleżę", prawdopodobnie mógłbym jakoś nauczyć się przekształcać ten stan w świadomy sen, jedynym problemem byłaby godzina, bo mógłbym się obudzić np. o 14
Czasem mam również coś takiego, że budzę się np o 5:20 i w momencie między snem a pełnym obudzeniem się widzę obraz zegara, który pokazuje mi godzinę np.6:50, przez co budzę się z absolutnym przekonaniem, iż właśnie taka jest godzina. Kilka razy się porządnie zestresowałem, bo np. wstawałem do szkoły o 6:00, a obudziłem się 5 min przed budzikiem przekonany, że jest 7:00 teraz gdy budzę się w ten sposób, to od razu sprawdzam godzinę na komórce
U mnie to niestety działa w drugą stronę, myślę, że jest wcześnie, a w rzeczywistości jest o godzinę później. Niezłe rozczarowanie jak na początek dnia Chociaż bardziej niemiłe jest kaskadowe wstawanie jeśli można to tak nazwać. Pewnego ranka śniło mi się, że wstałem i poszedłem za potrzebą, w rzeczywistości spałem. Miałem takie jeszcze dwa fałszywe "wybudzenia" zanim naprawdę się obudziłem i wstałem. Trochę to było męczące bo przeżyć trzy fałszywe i jedno prawdziwe wstawanie z łóżka, które to wstawanie jest nieprzyjemnym momentem, to odrobinę za dużo jak na siły jednego człowieka Gdybym miał więcej takich fałszywych wybudzeń to pewnie bym się zaczął zastanawiać, czy się w końcu obudzę na serio, czy się jednak zleje w to łóżko
Od razu wyprzedzę Lorda Smerfa, który pewnie storpedowałby mnie ekskomuniką, nie praktykuję medytacji wschodniej, to jest normalne wyciszenie, bez żadnej otoczki.( może w moim przypadku to nawet nie zasługuje na miano medytacji, a wyciszenia/rozluźnienia ) Chociaż warto spróbować medytacji chrześcijańskiej.
Teraz już wszyscy spodziewają się SHNetowej inkwizycji. Co do medytacji, to "otoczka" jest raczej problemem mniejszej wagi; błędy wschodniej duchowości polegają głównie na tym, że w gruncie rzeczy jest ona radykalnym zamknięciem się na piękno Stworzenia("minimalizacja cierpienia", "nirwana"; oczywiście upraszczam, powołując się na europejskie rozumienie Orientu jak np. u Schopenhauera). Podobnie jest z różnicą między medytacją a modlitwą - podczas gdy rozmowa z Bogiem i odkrywanie Jego ścieżek prowadzi do świętości, rozmowa z sobą samym i szukanie prawdziwie autonomicznego "ja" w ostatecznym rozrachunku jest drogą w stronę szaleństwa. Jak powiedziałby Chesterton, wschodni święci zamykają oczy, aby nie odczuwać bólu; chrześcijańscy zaś otwierają je, przyjmując zarówno cierpienie, jak i radość doczesności. Jeśli zaś mowa o "chrześcijańskiej medytacji", to w moim rozumieniu jest to(w najlepszym wypadku) modlitwa w "atrakcyjnym" na posoborowy sposób opakowaniu.
Zawsze tak mam że jak wróce z roboty i pójde spać o 19 do 1 w nocy.Posiedze 2-3 godziny i o 4 ide spać i zawszę śnią mi się same po*** rzeczy.Ostatnio czułem tak że jak bym się nie obudził w tej ostatniej chwili to bym umarł we śnie.
Mnie ostatnio dobija pogoda, więc nie sypiam za dobrze. Albo budzi mnie mucha, która oczywiście w środku nocy musi stać na Twoim nosie i kot podgryza mi stopy (nie mogę go tego oduczyć). Najczęściej budzę się godzinę przed budzikiem, oczy jak pięciozłotówki i tak sobie leżę do budzika. A co do snów - dziś wiem, że śniło mi się coś chorego, ale nic nie pamiętam
Nie polecam filmów wojennych przed snem
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum