StrongholdNet - forum graczy Stronghold
Największe polskie forum o grach z serii Stronghold.

Nasza twórczość - B&A, nie dokończona opowieść. Warto kończyć?

All Filippo - 26 Grudzień 08, 18:17
Temat postu: B&A, nie dokończona opowieść. Warto kończyć?
Ostatnio jakoś znowu natchnęło mnie do pisania. Zacząłem ponad rok temu, lecz nie wiem czy warto dalej to ciągnąć. Na starym forum temat raczej mało czytany. Może tutaj się to zmieni? ;)
[quote:e111001808]Natchnęło mnie na napisanie czegoś. Narazie 1 rozdział ale wkrótce dopiszę reszte. Może miejscami jest bardziej klimat do odczucia ale nie znam za dużo archaizmów. Kwadratowy

Rozdział I
-Zimno dziś. Zauważył Bronisław wychodząc na dziedziniec zamkowy.

-Prawda. Przytaknął szybko, lecz wesoło Andrzej.

-Ciekawe co na dziś szykuje dla nas jenerał.

-A co mógłby zrobić? To co zwykle.

-Złamałem już trzecią kopie w tym tygodniu. Jenerał powiedział że wyrzuci mnie na ulice jak i dziś nie zrzucę cię z konia.

-Może dam się zrzucić dziś dla ciebie specjalnie. W końcu szkoda abyś jadł z tymi brudasami z dzielnicy kościelnej.

W tej samej chwili na dziedziniec wszedł chwiejnym, szybkim krokiem Zych. Wasal ziem Lesznickich

-Co panowie? Strawa zimna czy co?

-Żebyście wiedzieli Zychu. A ty co tu robisz? Twoje kucharki poszły odpocząć?

-A żebyś wiedział. – Rzekł Zych. –Nie są dziś zbyt chętne te dziewki.

-Dla ciebie też nie byłbym chętny.- Zażartował Andrzej.

-Uwaga! Jenerał idzie. Czapki z głów przed wami panowie. Jak wy wytrzymujecie z tym sukinkotem?

-Zabijamy tych których każe.- Rzucił szybko Bronisław, ponieważ w tej chwili jenerał Roztocki stał już obok nich. A za nim dziesięciu chłopa uzbrojeni po zęby.

-Co się tu wyprawia! Gdzie macie broń? Chcecie pomieszkać trochę w przytułku dla bezdomnych? Przywitał wojów Roztocki jenerał.

-Przepraszamy jenerale. I tutaj Bronisław złapał Andrzeja za ramię i odciągnął go w kierunku zbrojowni.

-Chodź! Lepiej wziąć broń, odwalić trening i iść do karczmy. Może ktoś wywoła bójkę. – Te ostatnie słowa najbardziej spodobały się Andrzejowi.

Andrzej, był to przyrodni brat Bronisława. Obaj wychowali się tu, w Leszniku. Lesznik jest małą miejscowością na terenach wchodzących w ziemie Litewskie. Andrzej, był wielki, w rękach kruszył stal. Wrogowie na sam jego widok pierzgali z pola. Słynął ze swojej siły, lecz nie był zbyt inteligentny ani zwinny. Bronisław natomiast, to zupełne przeciwieństwo Andrzeja. Nigdy nie garnął się do bitki. Wolał studiować księgi spisywane przez sąsiednich zakonników. Był jednak bardzo zręczny. W wieku „męskim” wstąpili na służbę do wojska jenerała Roztockiego stacjonującego w Leszniku.

-Bronek patrz jaki wielki topór!- Krzyknął w pewnym momencie Andrzej.
-Odłóż go głupcze! To topór kniaźnia Witolda. Witold dał go w darze Roztockiemu za zasługi dla Litwy.

-Dobrze braciszku. -Odpowiedział łagodnym głosem Andrzej .

-Bierz szable, kopie i idziemy. Bo jeszcze Roztocki tu wejdzie i nas przydybie.

-Alarm! Alarm! Bić na alarm! Wróg nadchodzi! Rusini idą od wchodu! Rozległ się donośny głos wartownika na baszcie.

-Słyszałeś Bronek?!-Z uśmiechem na ustach wypowiedział Andrzej.-Będziemy młócić!

-Tak, tak też się cieszę. A teraz przywdziej to lepiej i chodź.-Bronisław podał bratu kolczugę. Sam założył dużą koszule kolczą, hełm z przyłbicą, przypasał miecz do boku, i wziął kopie w rękę.- Teraz mogę iść.

W tym momencie do zbrojowni wpadł jenerał Roztocki.

-Co tu robicie ciamajdy! Nie słyszeliście?! Alarm. Ruscy idą! Trza przegonić wroga!

-Tak jest!- Krzyknęli razem bohaterowie.

Wtedy nie wiedząc skąd, kiedy i jak rozległ się wielki huk. Przez otwarte drzwi wleciały tumany kurzu.

Rozdział II

Kiedy można było cokolwiek zobaczyć do zbrojowni wbiegło trzech Ruskich żołnierzy. Andrzej bez zastanowienia rzucił na nich pudło z bronią. Nie wiedział nawet że zabił wszystkich złapał brata, jenerała i wybiegł na dziedziniec. W bramie była wielka dziura. W powietrzu unosił się zapach prochu.

-Obudź się! Bronek! Zbudź się!- Krzyknął Andrzej.

-Baniak mnie napie… Andrzej! Co się dzieje?

-Ruscy napadli na zamek. Trzeb a się bronić. Wstawaj!

-Robi się. A co z nim?- Bronisław wzkazał na jenerała Roztockiego.

-Niech tak leży. Jeśli Bóg sprzyja może Litwini spalą jego truchło.

-Jak tak możesz! Może i jest psubratem i życzę mu śmierci ale nie teraz. Teraz jest potrzebny.

Po kolejnym huku jenerał otworzył oczy.-Co jest? Co się stało?

-Ruscy napadli. Do broni jenerale. –Powiedział Bronek.

-Dajcie mi topór a pół armii tych sukinsynów wyrżnę w pojedynkę.

-Ależ spokojnie. Wyrżniemy ich, ale razem.

-Dobrze, dobrze. Ale do cholery przynieś mój topór. Andrzej!

-Jak jenerał każe.-I pobiegł Andrzej po topór.

-Może i nie jest rozgarnięty ale cenię jego siłę.- W tej chwili jenerał wypluł kałużę krwi na Bronka.

-Co u diabła?- Wtedy na Bronisława wyskoczył zamaskowany Rusin. Zaczęli walczyć. Rusin był bardziej doświadczony w bitce od Bronka, widać od pierwszej chwili. Ale Bronisław chytry, wiedział jak to wykorzystać. Kiedy Litwin wykonywał potężny zamach koncerzem na bohatera ten przeszył mu bok na wylot szablą. W ten sposób Bronko dokonał pierwszego zabójstwa (i nie ostatniego) w swym życiu. [/quote:e111001808]

[color="orange:e111001808"][b:e111001808]Wszelkie posty typu "Warto", "Do bani" zostaną usunięte, a w skrajnych przypadkach ich autorzy mogą dostać warna! [/b:e111001808]
- Warlike[/color:e111001808]


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group